Gdybym nie miał problemów z zaparkowaniem pod Biedronką, to bym sobie z Tobą nie gaworzył;
w razie czego następnych pytań:
prawo jazdy mam 16lat,
nie mam krótko, ani dalekowzroczności,
rocznie przejeżdżam koło 80tyś km - więc mogę powiedzieć - potrafię i wiem jak prowadzić auto, lecz mimo to miałem problemy z zaparkowaniem, a dwa lub trzy razy byłem zmuszony odprowadzić auto do garażu i na piechotę zapierdzielać z siatami zakupów do domu....
Tak, ja miałem kilkukrotnie problemy z zaparkowaniem na tym parkingu....
Coś to zmieniło???
A Ty kiedy odpowiesz na moje pytania??
Coś dalekim łukiem omijasz tą kwestię....
AD2 Kilka osób przede mną bardziej dosadnie Ci to powiedziało - ja póki adwersarz mnie nie obraża - sam tego nie czynie...
Sam się ośmieszyłeś i jest to jedynie Twoja zasługa - nikogo więcej....
Piastując publiczne stanowisko - powinieneś być jak przysłowiowa żona Cezara - bez skazy, a Ty wdałeś się w dyskusję nie jako "Porębski", lecz jako radny "Porębski"....
Ci co Ciebie "atakowali", nie atakowali Porębskiego, lecz radnego Porębskiego...
widzisz różnicę??
Powinieneś zrozumieć że jak się tu wypowiadasz to mówisz jako radny osiedla...
dwa lub trzy razy byłem zmuszony odprowadzić auto do garażu i na piechotę zapierdzielać z siatami zakupów do domu....
(...)
Tak, ja miałem kilkukrotnie problemy z zaparkowaniem na tym parkingu...
widać jesteś wyjątkowym pechowcem, bo z moich obserwacji wynika (a na prawdę mam, chcąc-nie chcąc, znakomity widok), że co najmniej za sklepem zawsze są wolne miejsca parkingowe. czasami (kilka razy w roku) bywa bardzo gęsto przed długimi weekendami, świętami, ale wtedy sami sobie ludzie są winni, bo nie są to niespodzianki i można się przygotować dużo wcześniej, a nie pędzić na ostatnią chwilę i mieć do wszystkich pretensje, że za długa kolejka, że za duży ścisk, że nie ma gdzie zaparkować, że za mało chleba było.
a ośmieszają się wg mnie osoby, które rugają innych, mając w tym samym czasie za pazurami.
niestety na zasadę, niech pierwszy rzuci kamień, ten kto jest bez winy, nie można liczyć.
bo każdy lubi się przychrzaniać do cudzych wykroczeń, nie bacząc na swoje. wstyd!
i stąd moje kłopotliwe, acz proste, pytania ... z odpowiedziami, na które są wielkie problemy. ale to samo życie.
a dla mnie radny porębski, czy po prostu porębski - nie ma to żadnego znaczenia, chyba że ktoś ma jazdę na tytuły i przykłada do tego wagę. jeśli komuś się wydaje, że radny, burmistrz, prezydent (nie ważne jakiego kalibru) jest innym człowiekiem, to w moim odczuci znaczy, że jest coś z nim nie tak. a do żony cezara, to nieskazitelnych polityków masz na wiejskiej.
no i oczywiście jak zwykle wiesz co robili inny i jaki cel im przyświecał i jakie były ich intencje.
tak samo jak wiesz co robię i co bym zrobił wielu sytuacjach. na prawdę gratuluję przenikliwości.
mógłbyś te analizy sobie to spokojnie darować. byłoby o wiele sypmatyczniej.
tak samo ty i pozostali mogli by sobie darować wyzywanie od rzeczonych chamów, cfaniaków, złodziei, nie tylko adwersarza, ale i sąsiadów z osiedla.
a jeśli na prawdę ktoś by chciał dobrze wypaść, to widząc problem zamiast sr.ć na innych, zaproponował by rozwiązanie.
wiem, że to trudniejsze niż besztanie i wyzywanie, ale jest to odrobinę bardziej konstruktywne i zamiast dzielić może połączyć.
i to jest wg ciebie konstruktywne podejście? no to nie mam więcej pytań ...
podejście godne naszego kochanego lisickiego, który likwidując kiedyś we wrzeszczu miejsca postojowe na podwórkach, stwierdził, że to nie jego/miasta problem, tylko mieszkańców.
no może mam jedno pytanko, zresztą ponownie ... skoro się już odezwałeś, to napisz gdzie parkują twoi goście?
i wiesz w czym się różnimy w przedmiotowej sprawie? tym, że ty i paru innych nazywacie ludzi tam parkujących chamami, cfaniakami, itp ... a ja ... nie. szkoda, że nie zrobicie tego na żywo i druga szkoda, że ich choćby tu nie ma. _________________ ... żeby był jakiś porządek i sens tego wszystkiego nieznanego i tajemniczego, stworzył człowiek bogów, osadził ich w miejscach niedostępnych i ich mocom oddał swój los ...
Mieszkałem na osiedlu ŻW kilka lat i wiem, że
dopóki nie będzie alternatywy do normalnego zaparkowania auta po godzienie 19-20, dopóty Biedronka będzie parkingiem awaryjnym: czy to dla mieszkańców, czy to dla ich gości. To się nie zmieni dopóki nie pojawią się: albo opłaty (czym może być zainteresowany sam właściciel) albo dodatkowe miejsca parkingowe.
To że ktoś rozpatruje to w kategoriach wykroczenia/kradzieży - ma do tego prawo, ale że przy okazji obrzuca inwektywami, bo internet przyzwyczaił do anonimowej bezczelności świadczy o nim samym.
Swoją drogą 5W ma jakiś swoisty 'mikroklimat': mieszka tam sporo osób które mają skłonności do przejaskrawiania pewnych problemów tylko po to, by zaistnieć, by udowodnić że 'moja racja jest najmosza' nawet bez próby wysłuchania motywów i racji innych. Widać to i po tym forum, ale i po relacjach 'pseudosąsiedzkich'. Cóż...może taki już jest urok mieszkania na tym osiedlu....
I fajny komentarz ...
"TWARDE PRAWO ALE PRAWO ! Chociaz nie wiem jak bardzo było by szkodliwe, głupie i bezsensowen to nalezy go przestrzegac !" - tu jako ironia, ale jak widać na naszym podwórku, dla niektórych myśl przewodnia
i jedna z odpowiedzi:
"(...)Nie po to człowiek ma rozum, by bezmyślnie stosować wszystkie przepisy, niczym cielę idące na ubój." - dla niektórych nie do pomyślenia!
krzychu ... co tam tam z twoimi gośćmi? _________________ ... żeby był jakiś porządek i sens tego wszystkiego nieznanego i tajemniczego, stworzył człowiek bogów, osadził ich w miejscach niedostępnych i ich mocom oddał swój los ...
Fajne że szukacie usprawiedliwienia dla łamania przepisów. Wychodzi polskie cwaniactwo o którym już pisałem.
Ale to, że przy okazji niszczy się własność publiczną? Kogo to obchodzi co nie? W artykule jest cytat mówiący, że tam nie ma trawnika tylko "klepisko" - ciekawe kurna czemu? Może dlatego że cwaniacy wszystko rozjechali?
Już zapomnieliście jak wyglądały trawniki wzdłuż Porębskiego zanim ktoś nie powbijał tam palików?
Obecnie zdarza się (nawet dość często), że ktoś zatrzyma się lub nawet zaparkuje na Porębskiego (co cwańsi nawet włączają awaryjne). Utrudnia w ten sposób ruch i stwarza zagrożenie. Rozumiem, że również nie stanowi to dla Was problemu? A co tam , taki mały znak zakazu zatrzymywana się - kto by się tym przejmował co nie?
Porębski już odpowiadam na Twoje pytanie. Dla mnie sprawa jest oczywista - parking Hossy to teraz prywatny należący do wspólnot. Zakaz nie dotyczy mieszkańców - czyli członków wszystkich wspólnot. Jako jeden z nich mam wprawo wpuścić swoich gości. Dla uproszczenia obrazu załóżmy, że wychodzę po gości na obrzeża osiedla i wjeżdżam z nimi na teren osiedla (mogę nawet prowadzić ich samochód - wolno mi pożyczyć od kogoś samochód i zaparkować go na swoim terenie?). Oczywiście koloryzuje - ale tak mniej więcej wygląda ten mechanizm.
Z drugiej strony spotkałem się z opinią, że takie wykluczenie znaku zakazu ruchu powoduje brak możliwości egzekwowania go i nie jest podstawą do interwencji odpowiednich służb (weryfikacja czy zaparkowany samochód należy do mieszkańca czy nie jest bardzo trudna). Mówią o tym również orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Parking Biedronki to teraz prywatny należący do Jeronimo Martins Polska S.A.
Zakaz nie dotyczy klientów Jako jeden z nich mam prawo tam parkować.
Dla uproszczenia obrazu załóżmy, że zakupy z Biedronki trzymam w bagażniku samochodu. Oczywiście koloryzuje - ale tak mniej więcej może wyglądać ten mechanizm.
czym się różnią te 2 sytuacje? Ano tym że ty sprytnie i wg ciebie zgodnie z zasadami wpuszczasz gości utrudniając tym samym parkowanie regularnym mieszkańcom. Ci którzy w związku z tym parkują na biedronce stają się automatycznie cwaniakami.
Dla mnie sprawa jest oczywista - parking Hossy to teraz prywatny należący do wspólnot. Zakaz nie dotyczy mieszkańców - czyli członków wszystkich wspólnot. Jako jeden z nich mam wprawo wpuścić swoich gości. Dla uproszczenia obrazu załóżmy, że wychodzę po gości na obrzeża osiedla i wjeżdżam z nimi na teren osiedla (mogę nawet prowadzić ich samochód - wolno mi pożyczyć od kogoś samochód i zaparkować go na swoim terenie?). Oczywiście koloryzuje - ale tak mniej więcej wygląda ten mechanizm.
no rzeczywiście mocno koloryzujesz ... przecież wg ciebie znak to znak = świętość.
że tak powiem, całe twoje misterne pitolenie o poszanowaniu prawa, poszło się niniejszym ...
w moich oczach straciłeś zupełnie wiarygodność w dyskusjach na temat rzeczonego poszanowania.
okazuje się, że ty i twoi goście, tak samo przejmują się ustanowionym przez ciebie poniekąd zakazem, jak parkujący przy biedronce.
ale po jednych jedziesz na maksa i nie zostawiasz suchej nitki, a drudzy (czyt. twoi) są cacy.
to jest wg mnie obłuda pełną gębą.
ale jako polityk, oczywiście ją szanuję*, każdy ma prawo do swojej własnej.
ps. nie przeszkadza mi postępowanie ani jednych, ani drugich.
Dla mnie sprawa jest oczywista - parking Hossy to teraz prywatny należący do wspólnot. Zakaz nie dotyczy mieszkańców - czyli członków wszystkich wspólnot. Jako jeden z nich mam wprawo wpuścić swoich gości. Dla uproszczenia obrazu załóżmy, że wychodzę po gości na obrzeża osiedla i wjeżdżam z nimi na teren osiedla (mogę nawet prowadzić ich samochód - wolno mi pożyczyć od kogoś samochód i zaparkować go na swoim terenie?). Oczywiście koloryzuje - ale tak mniej więcej wygląda ten mechanizm.
no rzeczywiście mocno koloryzujesz ... przecież wg ciebie znak to znak = świętość.
że tak powiem, całe twoje misterne pitolenie o poszanowaniu prawa, poszło się niniejszym ...
w moich oczach straciłeś zupełnie wiarygodność w dyskusjach na temat rzeczonego poszanowania.
okazuje się, że ty i twoi goście, tak samo przejmują się ustanowionym przez ciebie poniekąd zakazem, jak parkujący przy biedronce.
ale po jednych jedziesz na maksa i nie zostawiasz suchej nitki, a drudzy (czyt. twoi) są cacy.
to jest wg mnie obłuda pełną gębą.
ale jako polityk, oczywiście ją szanuję. każdy ma prawo do swojej własnej ... obłudy oczywiście.
ps. nie przeszkadza mi postępowanie ani jednych, ani drugich.
Zapomniałeś koleżko o zapisie o parkowaniu maks przez 1h na parkingu biedronki..
Ups... i cały misterny plan...
Ale za sama próbę należą się brawa.
Ale ja o niczym nie zapomniałem Podobnie jak ty pozwoliłem sobie na chwilową nadinterpretację: w twoim przypadku auto gości należy do ciebie jako mieszkańca wspólnoty więc nie łamiesz zakazu wjazdu, w moim zakładam ze jako klient Biedronki mogę pozwolić sobie na nieco dłuższe parkowanie, bo i tak właściciel terenu przymknie na to oko skoro zależy mu na stałym kliencie. Wiesz- taki 'gest handlowy'
Ale należą się brawa bo widzę że na użytek prywatny jesteś skłonny do sprytnego nadinterpetrowanie przepisów, które w przypadku innych będzie już czystym cwaniactwem
Jeśli dla Was wpuszczanie gości na swój teren, a wpierdzielanie się do kogoś na chama to to samo, to nie mamy o czym rozwiać.
Sebcio różnica między naszymi przykładami jest taka, że moi goście nie udają że mnie znają, Ty natomiast udajesz klienta biedronki. Widzisz różnice? Nie? Przykro mi.
EDIT
K.Porębski napisał:
okazuje się, że ty i twoi goście, tak samo przejmują się ustanowionym przez ciebie poniekąd zakazem, jak parkujący przy biedronce.
Naczelny Sąd Administracyjny ma inne zdanie w tej sprawie, ale bez wątpienia to Ty masz racje.
różnica między naszymi przykładami jest taka, że moi goście nie udają że mnie znają, Ty natomiast udajesz klienta biedronki. Widzisz różnice? Nie? Przykro mi.
Krzysztof ale ja jestem zdecydowanie stałym klientem Biedronki
Niczego nie koloryzuje
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.